Kliknij tutaj --> 🐘 nie dla bandytów maltretujących zwierzęta

Public group. 67.9K members. Join group. About. Discussion. Featured. Topics. Events. Media. More. About. Discussion. Featured. Topics. Events. Media https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=pfbid025m6iMu7BoUXdVGuGGmD56dtoKaxYaeGNyJbcMoYtka3LyCbs7qFPDWUznvRLJoonl&id=100010113253381 Ile zwierzę może wytrzymać? Przez człowieka! To człowiek który ma rozum, emocje! Już brak słów na takich ludzi. Brak określenia. Jak można świadomie W zależności od sytuacji, z jaką mamy do czynienia, powinniśmy się zachować w określony sposób. Nie zawsze bezpośrednia reakcja jest niezbędna. Czasem wystarczy zawiadomić stosowne instytucje. Pamiętajmy, że wszystkie formy znęcania się nad zwierzętami są niedopuszczalne. Maltretowanie zwierząt to wciąż zjawisko bardzo Site De Rencontre Dans La Loire. empty type gallery SSR w Stargardzie Halina Waluś O wyczynach Haliny Waluś, z domu Wołkow, (pseudonim „Gorzelnia”) można napisać dużych rozmiarów książkę. Owa sędzia sądu rejonowego w Stargardzie nie ma sobie równych w manipulacjach, kłamstwach, mataczeniu i zwyczajnym łajdactwie. Słynie z tego, że przestępców uniewinnia, skazując przy tym ich ofiary. Dała się poznać jako obrończyni bandytów, kryminalistów, stalkerów, komunistów, a niedawno także…pirata drogowego, który podczas nocnych występów w centrum Stargardu o mały włos nie zabił ośmiu osób. Jest także łaskawa dla pedofilów i zwyrodnialców maltretujących zwierzęta. Najbardziej absurdalne wyroki wydane przez Waluś? Skazanie stargardzkiego antykomunisty Daniela Sosina za „znieważenie” radzieckiego pomnika, skazanie na karę węzienia i zł zadośćuczynienia lokalnego dziennikarza za serię publikacji śledczych o stalkerze-psychopacie z podstargardzkiego Małkocina, skazanie byłego dyrektora banku spółdzielczego w Dobrzanach za rzekomą kradzież… 300 zł, procesowe nękanie wójta Kobylanki Mirosława Przysiwka, zakończone wyrokiem za rzekomą kradzież…400 zł, nadzwyczajne złagodzenie kary dla pedofila, który wykorzystał seksualnie trzynastoletnią dziewczynkę oraz najnowsza radosna twórczość Waluś: rok w zawieszeniu dla bandziora, który kierując pojazdem w centrum Stargardu, przekraczając blisko trzykrotnie dozwoloną prędkość, mało co nie pozbawił życia 8 osób. Do Prokuratora Generalnego wpłynął właśnie wniosek o wznowienie prawomocnie zakończonego postępowania karnego sprzed ponad 16 lat. Z dużą dozą prawdopodobieństwa graniczącego z pewnością, stwierdzić można, że Łukasz Z ze Stargardu ( dane zostały zmienione), przesiedział 4 lata w więzieniu za niewinność. Od samego początku oskarżony nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów. Nie byle jakich, bo chodziło o gwałt na nieletniej mieszkance Stargardu. Świadkowie, do których udało się nam dotrzeć mówią wprost: prokurator prowadząca postępowanie przygotowawcze powiedziała nam: albo pogrążycie Łukasza Z. (dane skazanego zostały zmienione), albo sami pójdziecie siedzieć.– Na sumieniu mieliśmy różne grzechy, woleliśmy wówczas bronić własnej skóry mówią: Daniel Z i Wiktor M, z którymi spotkaliśmy się na berlińskim dworcu głównym. – Przez lata nie dawało mi to jednak spokoju. Wiedziałem, że ten koleś siedzi niewinnie – dodaje Wiktor M. Co ciekawe, sama pokrzywdzona stwierdziła, że główny oskarżony w sprawie… nie dopuścił się zarzucanego mu czynu. Potwierdziła to i teraz. Jak udało nam się dowiedzieć, akta sprawa trafiły właśnie do Zamiejscowego Wydziału Prokuratury Krajowej w Szczecinie. Czy ofiara Waluś doczeka się rehabilitacji ? Czy Waluś jest zdrowa psychicznie ? Niejednokrotnie wśród zwolenników reformy wymiaru sprawiedliwości można usłyszeć postulat wprowadzenia obowiązkowych badań psychiatrycznych dla sędziów sądów powszechnych. Z pisemnych i obowiązkowych deklaracji sędziów o cierpieniu na chorobę alkoholową, Resort Sprawiedliwości się wycofał. Czy jednak słusznie? Przyglądając się wyczynom Waluś, zasadnym się wydaje i jedno i drugie. Tajemnicą poliszynela są bowiem jej problemy alkoholowe. Wielokrotnie próbowaliśmy uzyskać w tej kwestii jasne stanowisko Prezesa Sądu Okręgowego w Szczecinie, niestety bezskutecznie. Do sprawy wrócimy w kolejnym numerze naszego magazynu. Nawigacja wpisu Małpy są przede wszystkim dzikimi zwierzętami. Owszem, często trafiają do domów opieki, do ogrodów zoologicznych, szpitali dla zwierząt. Ale nie powinniśmy ich traktować jako potencjalnych maskotek, nie tylko ze względu na ich dobro, ale również ze względów bezpieczeństwa dla ludzi, którzy biorą je pod swój adopcji małp stał się ponownie głośny dzięki kapucynce Mally, którą piosenkarz Justin Bieber zabrał ze sobą w trasę koncertową po Europie. Małpka została skonfiskowana w Niemczech, gdyż piosenkarz nie posiadał odpowiednich dokumentów. Małpka przebywa obecnie w kwarantannie, w schronisku dla zwierząt w argumenty przemawiają przeciw trzymaniu małp w charakterze zwierząt domowych?Wszystkie przedstawiciele naczelnych są zwierzętami społecznymi i do prawidłowego rozwoju potrzebują towarzystwa osobników swojego gatunkuMłode często są bardzo wcześnie zabierane od swych mam i sprzedawane, zanim wyuczą się typowych zachowań dla swojego gatunku. Wszelkie zachowania biorą od swych ludzkich opiekunówGoryle, orangutany, pawiany czy szympansy posiadają ogromną siłę – mogą bez trudu wyrwać kończynę człowieka, czy zedrzeć skórę z twarzy. Inne gatunki, nawet małe kapucynki również potrafią być agresywne, zwłaszcza w okresie osiągnięcia dojrzałości płciowej – mogą zdemolować mieszkanie, obrzucić właścicieli różnymi przedmiotami, gryźć wszystko i wszystkich, atakować inne zwierzęta domowe. W takim przypadku właściciele często zamykają swoje „pupile” w klatkach, zlecają weterynarzowi wycięcie zębów, albo po prostu pozbywają się „męczącego problemu”Właściciele „egzotycznych pupili” bardzo rzadko zapewniają im właściwą dietęMałpy są nosicielami wielu chorób niebezpiecznych dla ludzi. Wirus herpes B przenoszony przez makaki może spowodować śmierć u ludzi. Wirus HIV, pochodzi od zmutowanego wirusa SIV, roznoszonego przez szympansy i mangaby szare. Małpy mogą również chorować na wściekliznę. Z akaz hodowli zwierząt futerkowych w Polsce to jest przede wszystkim kwestia stosunku do zwierząt, kwestia serca i litości wobec zwierząt, którą każdy porządny człowiek powinien (…) w sobie mieć” – mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński w słynnej wideo-wypowiedzi dla fundacji »Viva!«. Taki zakaz znalazł się w nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, którą przygotowali w 2017 roku. Projekt zawierał następujące zmiany:zakaz chowu i hodowli zwierząt na futra (lisa pospolitego i polarnego, norki amerykańskiej, tchórza, jenota oraz nutrii – spod zakazu wyłączono tylko królika);zakaz trzymania psów na łańcuchach (od 2022);zakaz wykorzystywania zwierząt w cyrkach;zakaz transportu ryb bez wody;zakaz uboju rytualnego na eksport;wprowadzenie kategorii psów i kotów rasowych – w celu wyeliminowania pseudo-hodowli;podwyższenie kary z dwóch do czterech lat za znęcanie się nad który to zrobiłeś – znajdziemy cię! Wstrząsające incydenty, ale koniec z bezkarnością dla bandytów maltretujących Jarosława Kaczyńskiego jest święte, a partia wykonuje wszystkie jego decyzje…. Miało nie być hodowli lisów i norek na futra, wykorzystywania zwierząt w cyrku, a psom miano w końcu zerwać łańcuchy. Nic takiego jednak się nie stało. Dlaczego Jarosław Kaczyński się wycofał ?Garstka futrzarzy zabija nad Wisłą około 10 milionów norek rocznie(eksport w hodowli zwierząt futerk. Największy opór wzbudziły plany delegalizacji hodowli zwierząt na futra. owych – w 2016 r. wyniósł on, wg GUS, ok. 1,3 mld zł.).Świat popełnia zbiorowe samobójstwo. Nie zabijajcie moich dzieci! Słuchajcie Grety Thunberg. Nic więc dziwnego, że wszelkimi sposobami usiłują oni wpłynąć na zatrzymanie procesu legislacyjnego. fot. ministra Ardanowskiego na imprezie z „królem norek” Rajmundem Gąsiorkiem. Zakazowi byli bezwzględnie przeciwni obydwaj ministrowie rolnictwa w rządzie PiS: Krzysztof Jurgiel i jego następca Jan Krzysztof Ardanowski. Ale nie tyko…Oburzenie wyraził również w maju 2018 roku o. Tadeusz Rydzyk. JAK ŚMIECIE !!! Młodzi ludzie zaczynają rozumieć waszą zdradę i nie pozwolimy wam od tego uciec – Greta Thunberg„Gdy słyszę o pomyśle zakazu hodowli zwierząt futerkowych, pytam: gdzie ja jestem? Może niedługo zakażą hodowli kurczaków? […] Działania wymierzone w hodowców zwierząt futerkowych są dla mnie nienormalne” – mówił w wywiadzie dla portalu takie zaangażowanie i troska ojca redaktora ? Otóż Szczepan Wójcik, jeden z największych w Polsce i najbardziej wpływowych przedstawicieli hodowców norek , to dobrodziej uczelni obsypujący środowisko Radia Maryja “darami serca”… Szczepan Wójcik jest sponsorem “dzieł” o. Rydzyka, więc redemptorysta dziękował też za żywą gotówkę, nadając mu tytuł “mecenasa”. Wójcik dostał z rąk o. Rydzyka medal Pro Ecclesia et Patria (“dla Kościoła i ojczyzny”).Gratulacje złożyli mu prezydent i prezes wilka. Dlaczego Miko i Kosy musiały zginąć cz chronić swój biznes Wójcik zawarł sojusz z o. Rydzykiem. Przed dwoma ostatnimi wyborami nakręcił filmy o “ideologii gender”. Film “Zmierzch: Ofensywa ideologii gender” emitowała TV Trwam kilka razy tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. A przed wyborami do Sejmu telewizja o. Rydzyka puściła jego film “Gender – tęczowa rewolucja”. Oba filmy de facto mobilizowały konserwatywny elektorat – a więc PiS – do Duda pogratulował laureatowi medalu, czyli właśnie Wójcikowi. W liście prezydent napisał: “Chcę też wyrazić uznanie dla mecenasów uczelni, którzy w tym wyjątkowym dniu otrzymają medale Pro Ecclesia et Patria. Wszystkim z państwa dziękuję za to, że razem współtworzą państwo to wyjątkowe dzieło harmonijnie, łącząc realizację celów kształceniowych z pogłębioną formacją duchową i patriotyczną”.Podobne gratulacje złożył Jarosław Kaczyński, który cieszy się w liście do o. Rydzyka, że“odparliśmy zmasowany atak zjednoczonych sił liberalno-lewicowych”. “Państwu, którym zostaną wręczone medale Pro Eclesia et Patria , gorąco gratuluję tych zaszczytnych wyróżnień” – dodał prezes wilka. Dlaczego polscy myśliwi straszą złym wilkiem ? Jaka kasa za tym stoi? Część II Wójcik , reżyser całej operacji lobbingowej i źródło jej finansowego wsparcia , jest też informatykiem…Okazuje się, że większość kont, których antyzwierzęcymi tweetami podpierano się między innymi w programie Jana Pospieszalskiego „Warto rozmawiać” w TVP w odcinku poświęconym nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt – była fałszywa. Emisja programu miała miejsce 30 listopada 2017Dziennikarz „Gazety Polskiej” Wojciech Mucha zdemaskował twitterowe konta krytykujące obrońców praw zwierząt, a wspierające lobby. Dziennikarz obnażył wielki Mucha przedstawia wyniki jej następujące konta:igorkwiatkowsk2, a_rudzynska, jab_nikol, JagaPiatek, j_tomaszek, Kuszyczek86, MatDom80, SebastianCieli2, SkowronekPati, WojtRambalski, Szczepaniak89, emikra79, Pietrz85Kinga, BartekSobcz, GabiPaw, OwackaAneta, PWilklas, WerDoma92, AleksanderJani7, 88Kruk, gaja_85, MarPaw75, SzymanekB, Holubar_, LysikG, tyk0_tyk, AndrzejGrala. 8 z nich założono tego samego dnia – 10 października, 22 między początkiem października a 26 w ciągu dwóch miesięcy przed datą wiemy, że to boty?Aktywność kont, których profutrzarskie wpisy udostępniono na ekranie podczas programu TVP, zbadano za pomocą algorytmu doktora Michaela W. Kearneya z uniwersytetu w Missouri (bada on zachowania „botopodobne” – analizuje użycie hasztagów, wielkich liter, liczbę obserwujących w stosunku do obserwowanych itp.). Metoda dra Kearneya ma dokładność na poziomie 93%, innymi słowy myli się rzadziej niż 7 razy na 100. Zgodnie z tym algorytmem prawdopodobieństwo, że każde z tych kont jest botem, wynosi ponad 90%.Oczywiście nie wszystkie tweety przeciwników zakazu pochodziły z analizowanych kont. Emitowano także wpisy “prozwierzęcych” wolontariuszy. Co jednak ciekawe, w dyskusji na ekranie głos zabrali także brat i bratanica Andrzej Piątaka – oskarżanego o dręczenie norek hodowcy i b. posła Ruchu Paliktota – którzy nazywali przyjaciół zwierząt „ekoterrorystami”. Gdyby jednak nie zautomatyzowane wpisy, widz nie miałby wrażenia „polaryzacji dyskusji” i poparcia dla hodowców…Teoria spiskowa ? niestety nie…Prócz tego dziennikarz podparł się stroną – która generuje wykresy aktywności wybranych kont. Dla każdego oryginalnego użytkownika wykres jest unikatowy – jednak dla badanych 14 kont były one niemal tym nie koniec zbieżności. Około 40% osób obserwowanych przez te konta się powtarza. Służą one także do nagłaśniania w sieci związanej z przemysłem futrzarskim akcji respectUs. W badanych 200 wpisach każde z kont użyło hasztagu #respectUs 76-78 kim są ludzie na obrazkach?Na zdjęciach użytkownicy udający „prawdziwych zwolenników hodowli” wyglądają jak „typowi Kowalscy”. By poznać prawdę, sprawdzono internet. Wyniki są zaskakujące. Dla przykładu użytkownik Kinga Pietrzak (@Pietrz85Kinga) używa zdjęcia z rosyjskiej strony z reklamami prostytutek. Wyników z Rosji jest więcej…A może to wszystko przypadek?Ktoś może twierdzić, że to teoria spiskowa. Jednak analiza aktywności 19 podejrzanych kont i 456 wrzuconych przez nie tweetów wspierających futrzarzy i atakujących przeciwników zabijania zwierząt wykazała, że w 344 powielane treści się powtórzyły Wśród treści powtarzających się w aktywności wszystkich kont, 244 razy były one powielane dokładnie w tej samej kolejności przez wszystkie konta. Prawdopodobieństwo zaistnienia takiego zdarzenia wynosi tyle, ile… wygranie 31 razy z rzędu w totolotka przez tę samą osobę. .Nie ma więc wątpliwości, że analizowani „zwolennicy hodowli” są „zarządzani” z jednego miejsca i wykorzystywani do tworzenia fałszywego obrazu debaty wokół projektu ustawy o ochronie zwierzątJaki z tego wniosek? Jeśli można tak działać w przypadku hodowli zwierząt futerkowych, można i przy Jarosław Kaczyński kocha zwierzęta, ale jak widać zmienia poglądy jeśli w grę wchodzą pieniądze i interes polityczny. Dołączył: 2014-10-27 Miasto: Liczba postów: 204 29 grudnia 2015, 22:07 Hej. Piszę tutaj, chociaż nigdy bym się o to nie podejrzewała, ale potrzebuje trzeźwego spojrzenia na sprawę. Jestem z tym facetem 1,5 roku, ciągle o coś toczymy spory i nie możemy dojść do kompromisu, ale najbardziej wkurza mnie jego podejście do zwierząt. Całe moje życie poświęciłam pomocy i pracy ze zwierzętami, jestem lek, weterynarii, w domu zawsze miałam gromadkę najprzeróżniejszego stworzenia o każde dbając najlepiej jak potrafiłam. Oczywiście jest i pies, który stal się kością niezgody między nami. Mój facet nienawidzi psów, uważa, że ich miejsce jest przy budzie i tyko i wyłącznie tam. Oczywiście dla nie to niedopuszczalne, szczególnie że posiadam małego schroniskowego kundelka. Mieszkam sama w domu, on miał przyjechać na sylwestra do mnie i co słyszę? Że może to ja bym przyjechała, bo w domu chłodno jest i on zmarznie, a poza tym jest pies, a on go nie lubi... Nie chciałam do niego jechać, bo najpierw muszę zrobić kupę kilometrów żeby zawieść psa do mamy, poza tym ma być mróz i nie chcę, żeby dom mi się na amen wymroził, bo ogrzewanie, też póki co jest stare i kiepskie. Dom jest niedokończony, obecnie do użytku jest tylko kuchnia, łazienka i 1 pokój. Obiecałam mu, że jak zamieszkamy razem i zrobimy sobie sypialnie to pies nie będzie z nami spał w jednym pokoju. Teraz jest jak jest i tyle. Po ostatniej wizycie u mnie ( ja odwiedzam go dużo częściej) stwierdził jednak, że psa w naszym domu nie będzie, bo to się robi sodoma i gomora (cudownie się słucha czegoś takiego o swoim domu) On wynajmuje pokój w Wawie i pracuje pisząc przy okazji kolejny rok pracę magisterską. Po napisaniu pracy ma szukać pracy w mojej okolicy i przeprowadzić się do mnie. Razem mieliśmy dokończyć remont domu i wspólnie żyć, głupio wszystko zmarnować przez psa, ale z drugiej strony ta kwestia jest dla mnie bardzo ważna. prompter 29 grudnia 2015, 22:14 Abstrahując od tej konkretnej sytuacji: dla mnie stosunek do zwierząt jest jednym z kryteriów doboru faceta i znajomych, więc nie wyobrażam sobie związku z kimś takim. Dołączył: 2012-03-14 Miasto: Kraków Liczba postów: 16872 29 grudnia 2015, 22:14 Nie dziwię się. To poważna różnica między Wami. Ktoś będzie musiał ustąpić, albo się rozstaniecie. Oby on się mnie było podobnie. Miałam psa, a mój facet nigdy, żadnego zwierzaka. Ale musiał zaakceptować moją psinę, bo ona była pierwsza. I polubili się. Bardzo mi pomógł, kiedy psina zachorowała, kiedy odeszła... Może Twój też się przekona? Dołączył: 2014-10-27 Miasto: Liczba postów: 204 29 grudnia 2015, 22:16 On się nie przekona, był wychowany w poczuciu, że pies to pies i tyle, że to rzecz, zabawka.. nic wartościowego, już nie wiem jak z tym przekonaniem walczyć. Dołączył: 2011-11-15 Miasto: Katowice Liczba postów: 3617 29 grudnia 2015, 22:22 A ja wychodzę z założenia, że kto nie szanuje zwierząt, nie szanuje też ludzi. Dlatego też u mnie tacy ludzie to nie moi że twój facet przekona się do pieska, bo co on mu zawinił? Po za tym to piesio był pierwszy ;) Dołączył: 2010-05-25 Miasto: Warszawa Liczba postów: 10995 29 grudnia 2015, 22:23 Ta jak ktoś traktuje zwierzęta tak i będzie traktował zaufałabym Twojemu tez jakiś kurcze dziwny jest. Mały kociak biega przy nim, łasi się, a ten siedzi sztywny i nie wyciągnie nawet ręki do niego aby kociaka pogłaskać... Dołączył: 2014-04-16 Miasto: Łódź Liczba postów: 19474 29 grudnia 2015, 22:24 Nie ufam i nie lubię takich ludzi. Dołączył: 2015-12-16 Miasto: Liczba postów: 1089 29 grudnia 2015, 22:27 ee, po co Ci on, skoro i tak się wciąż kłócicie... luna_luna 29 grudnia 2015, 22:28 Mnie też irytuje jak pies wchodzi do kuchni czy mojego pokoju, co jak co ale psy śmierdzą. Koty za to mają u mnie pozwolenie na wstęp do każdego pomieszczenia w domu. Z jednej strony go rozumie, bo może dla niego ten pies też śmierdzi (tylko nie piszcie, że można psa wykąpać, bo to nic nie daje, psa zapach zawsze zostaje), ale może trochę przegina. Edytowany przez ca9c6efbf89413a28392c800c4e70fc6 29 grudnia 2015, 22:31 Dołączył: 2014-04-23 Miasto: Kraków Liczba postów: 20722 29 grudnia 2015, 22:29 Dlaczego głupio? Ja na przykład uważam, że ludzie którzy nie szanują zwierząt (ogólnie istot słabszych od siebie) sami na szacunek nie zasługują (a jak nie ma szacunku to i o miłość trudno). Rozumiem, że ktoś może nie przepadać za zwierzętami i np. nigdy nie wziąć do domu nowego psa, ale stwierdzać arbitralnie, że "psa w domu nie będzie"? - kiedy Ty już masz psa i pewnie traktujesz go jak członka rodziny. Przecież to skrajny egoizm, totalny brak wyczucia, empatii i stawianie osoby, którą się (niby) kocha w sytuacji wyboru pomiędzy dżumą a cholerą. Moim zdaniem Ty szukałaś kompromisu, na przykład chciałaś wyeksmitować psa z sypialni (jasne, to rozumiem, nie każdy ma ochotę spać z psem w łóżku). A on? - nie. Ty masz wyrzucić psa z domu, Ty masz przyjeżdżać i wozić psa do mamy (bo jemu wadzi), ciągle tylko on i jego dom, on i jego wygoda, on i jego antypatia do zwierząt. Już nie mówię, żeby pomyślał jak będzie się czuł pies kiedy byś go musiała oddać, ale mógłby pomyśleć przynajmniej jak Ty się będziesz czuła - założę się, że fatalnie. Gdyby miał jakiś realny powód (np. ma silną alergię i próby odczulania nic nie dały, albo nie wiem, był pogryziony przez psy, chodził na terapię, bo miał traumę, ale też to nic nie dało) to co innego, ale tak? Powodem jest jego wygodnictwo (egoizm raz), jego zaściankowe poglądy (pies to tylko do budy) i totalne lekceważenie Twoich pasji i uczuć (egoizm dwa). Jak dla mnie to ta sytuacja go zdemaskowała i obnażyła, że jest złym i samolubnym człowiekiem. Paweł Kędzia Od nielegalnego przycinania uszu przez weterynarza do rzucania szczątkami myszoskoczka w klasie - maltretowanie zwierząt ma różne oblicza. Czy sprawców odstraszą wyższe kary? W co drugim polskim domu pod strzechą biegają zwierzęta, najczęściej psy. Pod względem ich liczby Polska jest na trzecim miejscu w Europie po Wielkiej Brytanii i Niemczech. Ilu właścicieli zwierząt nigdy nie powinno dostać pod opiekę choćby muchy? Nie tylko miłośnikami zwierząt wstrząsnęła sprawa z Obornik Śląskich, gdzie uczeń podstawówki pociął myszoskoczki, którymi opiekowała się klasa, i rzucał ich wnętrznościami, bo - jak powiedział - jeden „go wkurzył”, a drugi „bo był z tego samego miotu”. Jeżyki się palą Kilka dni później internet obiegło nagranie, na którym widać, jak dwie gimnazjalistki podpalają jeża. Nastolatki najpierw rzucają w zwierzę plastikową butelką z okrzykiem „szmato je...”, a kilka sekund później widać gorejącą kulkę z komentarzem „chyba jeżyki się palą”. W lutym w podbydgoskim Dobrczu zamknięto największą hodowlę zwierząt rasowych w Polsce. Służby zabezpieczyły 170 psów i kotów. Zwierzęta nie wychodziły z boksów. Nikt się nimi nie zajmował. Spały na warstwie własnych odchodów. Małżeństwo prowadzące hodowlę usłyszało zarzuty znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. W Toruniu w 2014 r. znanego weterynarza skazano za tzw. kopiowanie ogonów u szczeniaków dobermana. Mężczyzna obciął nożyczkami ogony pieskom; we własnym mieszkaniu, bez znieczulenia. W ub. roku mężczyzna ponownie stanął przed sądem, ale za przycinanie uszu. Od 2012 r. proceder jest zakazany, a na wystawy zwierząt rasowych nie mają wstępu zwierzęta z przyciętymi uszami czy ogonami. Najczęściej do maltretowania zwierząt dochodzi w zaciszu domowym, z dala od kamer, a sprawcy nie chwalą się swoimi dokonaniami w internecie. Tak było w przypadku małżeństwa z podbrodnickiej miejscowości. Państwo sprawiło sobie dwa psy, szczeniaki w typie ratlerka, popularnie zwane „sarenkami”. Jedno zwierzę trafiło do dorosłej córki. Drugie zostało w domu jako maskotka dla niepełnosprawnej po wypadku drugiej córki. Piesek wylądował w skrzynce po pieczywie, przykrytej inną skrzynką, gdzie ledwie się mieścił. Początkowo zwierzę walczyło, próbowało wypchnąć przyciśnięte cegłą wieko, ale z czasem opadło z sił i praktycznie się nie ruszało. Pies załatwiał się pod siebie. Skrzynki były w łazience, a dostęp do nich grodziły składowane w pomieszczeniu części samochodowe. Uwagę sąsiadek, które dokonały dramatycznego odkrycia, zwrócił niemiłosierny smród. Świadkowie, korzystając z nieobecności pana domu, wydostali zwierzę, które chwiało się na nogach i było wyziębione. Dzięki sąsiadkom piesek trafił do weterynarza. Ten udzielił pomocy medycznej i jednocześnie zawiadomił policję. Jednak funkcjonariusze początkowo odmówili wszczęcia postępowania, to prokuratura nakazała zająć się sprawą. Rośnie świadomość ludzi i otrzymujemy coraz więcej informacji o zwierzętach, które są trzymane w złych warunkach - mówi Zbigniew Lustig z Animals Bydgoszcz. Potwierdzają to statystyki MSWiA. W najnowszym raporcie na temat stanu bezpieczeństwa w 2015 r. służby stwierdziły 1859 przestępstw z ustawy o ochronie zwierząt, czyli o 23,1 proc. więcej niż w roku poprzednim, kiedy było ich 1501. Zwierzęta w sądzie Problemem, na co zwraca uwagę fundacja „Czarna owca pana kota”, jest wysoki odsetek odmów wszczęcia śledztwa lub umorzeń w podobnych sprawach. Tylko 19,2 proc. postępowań kończy się wniesieniem aktu oskarżenia. Jaskrawy jest przykład z Aleksandrowa Kujawskiego, gdzie prokuratura umorzyła dochodzenie w sprawie o znęcanie się (łańcucha wrośniętego w szyję psa, - argumentując, że właściciel zwierzęcia wcale nie działał umyślnie, lecz było to zaledwie niedopatrzenie z jego strony, którego zresztą żałował. - Do schronisk trafiają zwierzęta w bardzo różnym stanie. Są przypadki bardzo drastyczne: z ranami kłutymi, z obciętymi kończynami, ze śladami duszenia, z zaropiałymi ranami po obcięciu ogona siekierą - mówi Agnieszka Szarecka, szefowa Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Toruniu. - Ludzie przynoszą zaniedbane zwierzęta z dużymi, spękanymi guzami nowotworowymi, chorobami skóry, nieopatrzonymi złamaniami, w przypadku których nie ma już szans na prawidłowe złożenie kości. Bardzo dużo zwierząt ludzie wywożą do lasu. Wiele z nich tam ginie, czasami udaje się je uratować - przywożą je do schroniska przywożą zaprzyjaźnieni leśnicy. Grzegorz Olkowski Kot „Sroka” zanim trafił pod opiekę schroniska, przez miesiąc wegetował na balkonie. Właściciel sprzedał mieszkanie i zostawił kota na pastwę losu. - Na przestrzeni lat spotkałam się z różnymi sposobami dręczenia zwierząt: od porzucenia, zaniedbania, wyrzucenia przez okno, poprzez obcinanie uszu, ogonów, po ciężkie uszkodzenia ciała w rezultacie pobicia - mówi Izabella Szolginia, dyrektor Schroniska dla Zwierząt w Bydgoszczy. - Tego typu sprawy coraz częściej są nagłaśnianie dzięki Internetowi, monitoringowi i telefonom komórkowym. Osoby nagrywają swoje „wyczyny”, a potem łatwo tych zwyrodnialców namierzyć. Kilka dni temu w nagrzanej torbie, leżącej na ulicy, strażnicy miejscy odnaleźli porzucone szczenię. To również jest przestępstwo. Wielką rolę w kształtowaniu stosunku ludzi do zwierząt ma szkoła. Konieczny byłby obowiązkowy przedmiot: „zwierzęta towarzyszące” i omawianie takiego tematu, jak opieka i etyczne podejście do świata zwierząt (i roślin). Dobrze byłoby także, gdyby Kościół zajął odpowiednie stanowisko, podkreślając wagę nauk św. Franciszka. To pole do popisu dla wszystkich księży, którzy mają serce na właściwym miejscu. Niestety, jeszcze wciąż w naszym społeczeństwie pokutuje kartezjański pogląd na prawa zwierząt, pogląd który umniejsza ich cierpienie. A przecież ból czy u ludzi, czy u zwierząt jest ten sam. Niedawno poseł Krzysztof Czabański przedstawił projekt Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt, który dotyczy nowelizacji przepisów o ochronie zwierząt. Zakłada on zakaz: trzymania psów na uwięzi, występów zwierząt w cyrkach, uboju rytualnego oraz hodowli zwierząt futerkowych. Ponadto za znęcanie się nad zwierzętami groziłyby 3. zamiast 2, lata więzienia, a w przypadku szczególnego okrucieństwa - 5 lat, zamiast 3. - Bardzo dobrze, że powstał ten projekt. Mam nadzieję, że politycy, niezależnie od opcji politycznej, zagłosują za zmianami ponad podziałami - mówi Izabella Szolginia. - Nawet w Rumunii obowiązuje zakaz trzymania psów na łańcuchu. - Obecne prawo nie jest najgorsze, ale nie jest wykorzystywane. Przestępstwa przeciwko zwierzętom sądy traktują bardzo pobłażliwie, jako sprawy o bardzo małej szkodliwości społecznej - mówi Agnieszka Szarecka. - Trafiają do nas zwierzęta, które padły ofiarą maltretowania. Sprawy się ciągną miesiącami. W tym czasie zwierzęta pod naszą opieką dochodzą do siebie. I nagle decyzją sądu zwierzę ma wrócić do oprawcy, bo ten wyraził skruchę. Jaka jest gwarancja, że nie zrobi zwierzęciu czegoś gorszego? To nieludzkie. Przed sądem w Zielonej Górze stanął właściciel, który usiłował uśmiercić własnego chorego na nowotwór psa, zadając mu w głowę ciosy tłuczkiem kuchennym. Wobec zwyrodnialca sąd orzekł 6 miesięcy ograniczenia wolności (nieodpłatna praca na cele społeczne w wymiarze 20 godzin miesięcznie), zakaz posiadania zwierząt przez okres 2 lat. Przy czym sąd zwolnił skazanego od kosztów sądowych i od opłaty. W ostatnim czasie widzami wstrząsnęły dwa przypadki wleczenia zwierząt za samochodem. Najpierw w marcu 54-letni mieszkaniec Terespola ciągnął za swoim autem psa husky. Został zatrzymany przez innego kierowcę, który wezwał policję. Z kolei w maju w Kuznocinie Górnym na Mazowszu para ciągnęła psa za przyczepką. Zatrzymani przez innego kierowcę tłumaczyli, że zwierzę wygryzło dziurę w plandece. Postępowanie prowadzi prokuratura. Podobna sprawa w Białej Podlaskiej zakończyła się wyrokiem skazującym. Tam również właściciel znęcał się nad owczarkiem niemieckim poprzez przywiązanie go do samochodu i jazdę z dużą prędkością. Pies doznał licznych ran kończyn. Sąd orzekł 1 rok i 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na okres próby 4 lat, 1000 zł nawiązki na cel związany z ochroną zwierząt oraz zwolnienie od kosztów sądowych i opłaty. W Strzyżowie właściciel znęcał się nad własnym psem, przeprowadzając samodzielnie zabieg kastracji. Sąd orzekł 5 miesięcy ograniczenia wolności (nieodpłatna praca na cele społeczne w wymiarze 30 godzin miesięcznie) z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na okres próby 2 lat i zwolnienie od kosztów sądowych. WIDEO: pies na smyczy za samochodem

nie dla bandytów maltretujących zwierzęta